Post napisany pod wpływem rozmowy z moim przyjacielem, właśnie z Azerbejdżanu, który od dwóch miesięcy jest wolontariuszem w
land of potatoes'.
LUDZIE
E. po przeżyciu swojej pierwszej imprezy, był zadziwiony śmiałością naszego społeczeństwa. Jak mi relacjonował: wszyscy byli pijani, jedni się przytulali, inni całowali itd. nie muszę wspominać, że impreza odbywała się w klimacie muzyki disco-polo. Cała jego wypowiedź była ubrana w barwne emotikony płaczącego minionka. Po za tym pochwalił mi się, że dziewczyny zaprosiły go do tańca, co również wywarło na nim zdziwienie.
Po tym wszystkim skwitował imprezę jednym zdaniem-
"you drink to much alcohol" who don't agree?
SŁOWNICTWO
Jego pierwszym polskim słowem, była masakra, masakra towarzyszy naszym rozmowom bez względu na okoliczności. Kolejne było dobrze, a potem już nawet bardzo dobrze. Nie obyło się też bez ziemniaków, oczywiście. Jednak największe moje zdziwienie zyskał, gdy niczym największy fan Krzysia Gonciarza, polskie społeczeństwo skwitował słowem bez chęci wyjaśnień-Chebulaaa:)
ciąg dalszy nastąpi jak ochłonę...